Jutro Międzynarodowy Dzień Pizzy, więc wrzucam aktualizację rankingu. W tym roku postanowiłam, że w każdym zestawieniu – obojętnie czy to pizzerii czy innych restauracji – zawsze wybierać będę TOP 5. Z roku na rok lista niepotrzebnie zaczęła się wydłużać, a przecież chodzi o to, aby wyróżnić dosłownie garstkę lokali. Mimo, że jest to ranking kieleckich pizzerii zdecydowałam się umieścić jedną z miejscowości Cedzyna, ponieważ z racji swojego położenia raczej nigdy nie będą mieć szansy na wyróżnienie, a zasługują by o nich wspomnieć. Z pewnością podobnie jak ja, Wy tamtędy również często przejeżdżacie. Koniecznie spróbujcie pizzy w ich wykonaniu. Teraz przechodzę już do rankingu i nareszcie dowiecie się, gdzie jest najlepsza pizza w Kielcach! Brałam pod uwagę przede wszystkim jej wykonanie. Zakalce i lejąca się woda z pizzy – to niestety częsty widok. Nawet w restauracjach mających zamontowane oryginalne włoskie piece z cegły, także wybór był dosyć prosty w tym roku.
A na koniec czeka na Was konkurs 🙂 Do wygrania są 3 pizze!
Felicita
ul. Osiedle Na Stoku 117 24-437 Kielce tel. 508 712 700 | facebook
Na koniec mam dla Was niespodziankę w postaci konkursu 🙂 3 osoby mogą wygrać dowolną pizzę z pizzerii w rankingu TOP!!!
ZASADY:
konkurs trwa od 08.02. – 16.02.2020
na fanapage CocoRose pod postem z tym rankingiem (post będzie przypięty na górze) należy wymienić, którą pizzerię wybierasz i dlaczego.
wygrywają 3 osoby
ogłoszenie wyników nastąpi 16.02.2020r o godzinie 20:00 w grupie na portalu facebook Gdzie dobrze zjeść? Restauracje Polecamy/Odradzamy *Osoba, która nie zgłosi się po odbiór nagrody w ciągu 24 h po ogłoszeniu wyników nie będzie mogła skorzystać z nagrody. Wybierana zostanie inna osoba.
regulamin konkursu na fanapage CocoRose w notatkach.
When you login first time using a Social Login button, we collect your account public profile information shared by Social Login provider, based on your privacy settings. We also get your email address to automatically create an account for you in our website. Once your account is created, you'll be logged-in to this account.
Jestem wielką fanką Magdy Gessler, dlatego będąc w Zakopanem nie mogłam ominąć jej nowej restauracji w Bukowinie Tatrzańskiej Schronisko Smaków. Od początku miejsce mocno mnie intrygowało, ponieważ nie jest to restauracja wykwintna jak Ale Gloria czy u Fukiera w Warszawie, więc byłam bardzo ciekawa takiej odsłony Pani Magdy. Restauracja składa się z trzech pięter. Na pierwszym i drugim poza salami dla gości są zewnętrzne tarasy z widokiem na góry. Obok lokalu są lody Magdy Gessler i spiżarnia schroniska smaków 😉 Minusem jest parking tzn. jego druga część nieutwardzona o bardzo dużym nachyleniu. Auta przez to mają problem z wjazdem i wyjazdem. Całe szczęście zatrudniony jest sympatyczny, młody chłopak, który pomaga gościom się nie zawiesić 😉
Magda Gessler za każdym razem w Kuchennych Rewolucjach podkreśla istotę znajomości lokalnej historii, tradycji oraz używania produktów danego regionu w kuchni przy tworzeniu restauracji i tak też postępuje u siebie. Menu Schroniska Smaków oparte jest na produktach z Podhala. Nie zabraknie oscypka, baraniny, jagnięciny czy alkoholi regionalnych. Schronisko Smaków poza tradycyjnymi daniami zaskakuje burgerami, stekami, sałatką z krewetek i makaronem z pesto. Każdy znajdzie coś dla siebie.
W pierwszy dzień zamówiliśmy krem z pomidorów (19 zł), kwaśnicę (16 zł), konfitowane udo kacze (39 zł) + kasza pęczak z grzybami (10 zł) i długo duszoną gicz cielęcą (52 zł) + domowe buraki na ciepło z masłem i śmietaną (8 zł).
Porcje zup naprawdę duże. Krem z pomidorów gęsty na wzór włoskiego oryginału, ale zrobiony po polsku. Zamiast parmezanu, bryndza i kwaśna śmietana do tego grzanki z polskiego chleba, lubczyk i genialny pulpecik z naszej jagnięciny.
Krem z pomidorów z grzankami, klopsikiem jagnięcym i odrobiną bryndzy
Kwaśnica na bogato. Duża porcja pysznej kapusty, ziemniaków, żeberka i chrupiących skwarek.. Na górze chips chlebowy. Pani Magda nazwała, go w karcie żaglem z wiejskiego chleba.
Kwaśnica z wędzonym żeberkiem, żaglem z wiejskiego chleba i chrupiącymi skwarkami
Udko kacze soczyste w połączeniu ze słodkim sosem ze śliwek, moreli i fig z dodatkiem goździków, cynamonu – kosmos. Obok kaczki pieczone jabłko z żurawiną. Powiem szczerze, że nie przepadam za jabłkiem w takiej formie i zawsze jem kaczkę, a jabłko zostawiam. Do tego wybrałam kaszę pęczak z grzybami. Szkoda, że była chłodna. Dużo grzybów, natki pietruszki i trochę masła na wierzchu, które nie mogło się rozpuścić.
Konfitowane udo kacze z sosem ze śliwek, moreli i fig z jabłkiem nadziewanym żurawiną
Niestety gicz cielęca była całkowicie skopana i danie zwróciliśmy. Mięso okropnie przesolone do tego było podane puree, które również było bardzo słone ze względu na obecność kaparów. Gicz przesuszona, a jest to cielęcina, więc powinna być naprawdę delikatna. Danie nie do zjedzenia oprócz buraków ze śmietaną i masłem, które są słodkie i kremowe.
Długo duszona gicz cielęca z nutą oliwy truflowej na zielonym puree z kaparów i kopru
Na deser tarta czekoladowa z gałką lodów śmietankowych. Przyjemny deser z musem czekoladowym. Nie wiem dlaczego w opisie jest „płynąca tarta czekoladowa”. Nadzienie nie było płynne. Oprócz lodów była jeszcze kwaskowa konfitura malinowa.
Płynąca tarta czekoladowa z robioną u nas konfiturą malinową i lodami śmietankowymi
Beza jest cudowna! Podobna do tej z Ale Glorii, którą kocham. Zamiast kremu alkoholowego jest krem śmietankowy z dodatkiem owoców: brzoskwini, ananasa, grejpfruta. Beza perfekcyjnie upieczona. Na wierzchu ten sam truskawkowy sos co, w Warszawie. Musicie koniecznie jej spróbować!
Beza z kremem śmietankowym i truskawkami
Drugi dzień w Schronisku Smaków
Nie planowaliśmy drugich odwiedzin Schroniska Smaków, ale gdy zamówiliśmy w pierwszym dniu swoje dania, zauważyliśmy, że kelnerki przynoszą głównie do stolików imponujące burgery, więc musieliśmy ich spróbować. Do wyboru są 4 rodzaje. Dwa z amerykańskiej wołowiny sezonowanej, jeden jagnięcy i wersja wegetariańska. My zamówiliśmy te z wołowiny. Każdy ma sałatę, ogórka konserwowego, pomidora, sos BBQ. Pierwszy jest z serem cheddar, cebulą czerwoną i bekonem (37 zł). Drugi natomiast jest z serem pleśniowym, grillowanymi pieczarkami i konfiturą z cebuli (39 zł). Do każdego podawana jest porcja frytek.
Burger z amerykańskiej wołowiny sezonowanej, chrupiący bekon, ser cheddar, ogórek konserwowy, pomidor, czerwona cebula, sałata, BBQ
Burgery bardzo dobre. Chyba najlepsze ze wszystkich dań obiadowych, które spróbowaliśmy. Nie potrafię zdecydować czy nr 1 lepszy czy 2. Pierwszy klasyczny, drugi w sumie też. Ja bardzo lubię połączenia słonego ze słodkim dlatego często zamawiam takie dania jak kaczka z musami owocami czy dania, gdzie jest połączenia serów z czymś słodkim. Mięso mocno zmielone, dobrze przyprawione. Bułka podobna do tych z lidla wiejskich. Na pierwszej połówce rewelacyjne masło czosnkowe, na drugiej BBQ. Sałata to w zasadzie mix salat i jedna z nich psuła smak, ponieważ była gorzka. Frytki świeżutkie, chrupiące. W środku miękkie, podane w metalowych koszyczkach, aby nie parowały i nie traciły chrupkości. Tak też się stało. Chrupkość zachowana do ostatniej frytki. Cena burgerów wysoka, ale naprawdę warto.
Burger z amerykańskiej wołowiny sezonowanej, ser pleśniowy, grillowane pieczarki, ogórek konserwowy, pomidor, sałata, konfitura z czerwonej cebuli, BBQ
I dla Was specjalnie kolejny deser wypróbowany, a mianowicie ciasto marchewkowe z nadzieniem cytrynowym i parfait chałwowe na chrupiącym spodzie z praliną naszego wyrobu (23 zł). Ciasto marchewkowe nie zbyt marchewkowe. Góra biała z serka homogenizowanego, jedynie dół z marchewki, ale nie dominował. Drugie ciacho identycznie podane o smaku chałwy. Górna warstwa smooth, w dolnej wyczuwalne są niteczki chałwowe. Ozdoby z ruloników i pralin czekoladowych z nadzieniem jagodowym. Praliny nie za dobre, ze względu na zbyt grubą czekoladę. Deser dobry, ale beza najlepsza.
Ciasto marchewkowe z nadzieniem cytrynowym i parfait chałwowe na chrupiącym spodzie z praliną naszego wyrobu
Pierwszy raz odwiedziliśmy Casa Mia w Zakopanem, gdy byliśmy znudzeni typowym jedzeniem oferowanym na Krupówkach. Każda restauracja podaje grule pieczone, placki po zbójnicku, steki ze schabu, kwaśnicę, cycki grillowane i te sprawy 😉 Biorąc do tego pod uwagę fakt, że panuje tam prawie, że monopol jednego właściciela to, o urozmaiceniu po prostu nie ma mowy. Inną sprawą jest to, że potrawy są źle przyrządzane, a jakoś obsługi w sezonie – koszmar. Po pewnym czasie byłam załamana, ponieważ kocham Zakopane, ale przecież jeść coś trzeba… I nagle pojawiła się Casa Mia…
Z tego co zdążyłam się dowiedzieć Casa Mia przeszła kuchenną rewolucję, taką bez udziału Magdy Gessler 😉 Restauracja istnieje od 1989 roku. Kiedyś podawali identyczne dania co wszyscy. Odważny ruch wyłamać się z tego całego towarzystwa. Świetne posunięcie i chwila oddechu dla wszystkich gości.
Casa Mia „przywitała” nas starterem w postaci dorsza na koprze włoskim z emulsją z kalafiora i chipsem dyniowym. Dorsz miękki z chrupiącą skórką. Całość słona, ale wszystkie składniki dobrze się komponowały.
Starter z dorsza
Menu Casa Mia jest nowoczesne, różnorodne, łączy wiele kuchni. W karcie znajdują się pozycję sezonowe chociażby takie, jak krem z zielonych szparagów (25 zł), który mieliśmy przyjemność wypróbować wczorajszego dnia. Kelner podał głęboki talerz z lekko chrupiącymi szparagami i łezkami gęstej, kwaśnej śmietany, a w osobnym naczyniu sam krem ze szparagów. Aksamitny z aromatem migdała, a w zasadzie landrynki migdałowej, jaką jadłam w dzieciństwie.
Krem ze szparagów
Przy wyborze dania głównego wahałam się między piersią z kaczki z purre z kasztanów, sosem z daktyli i gruszką z imbiru (59 zł), a tagliolini z dojrzewającym serem Gruyere, dziką pieczarką i truflami (47 zł). Wybrałam makaron jednak nie do końca była zadowolona. Danie niby smaczne, ale oczekiwałam czegoś więcej. Przede wszystkim brakowało sosu i porcja jest nie zbyt duża. Dzika pieczarka, czytaj: surowa pieczarka nie do końca mi przypadła do gustu. Połączenie sera gruyere z truflami wyśmienite, ale przez to, że sosu było zbyt mało odczucie miałam takie, jakbym jadła same kluski do rosołu tyle, że dłuższe.
Mąż zamówił burgera „Casa Mia” (44 zł). Udane danie, zresztą od początku widnieje w karcie. Burger z antrykotu podany na chrupiącym toście z jajkiem sadzonym i chipsem z boczku. Do tego sałata rzymska, rukola i ogórek kiszony. Obok ziemniaki w mundurkach smażone na patelni oraz pomidorki koktajlowe. Łącznikiem był sos 1000 wysp.
Ceny w Casa Mia są wysokie jednak jesteśmy w samym centrum Zakopanego i restauracja podaje świeże, dobrej jakości, złożone dania, także nie można się temu dziwić.
Plus: wyróżnienie się z pośród restauracji na Krupówkach pysznym, lekkim, nowoczesnym menu Minus: muzyka jazzowa, wejście do łazienki na zewnątrz lokalu Polecam na: śniadanie, obiad, wyjątkową okazję Godziny otwarcia: pon- nd 12-22 Adres:ul. Krupówki 69 34-500 Zakopane | Facebook Telefon: 516 645 313
W tym roku podczas pobytu w Zakopanem zatrzymaliśmy się w obiekcie Nosalowy Dwór Resort & SPA składającego się z czterech hoteli: 3*, 4* i 5* (Rezydencja I i II). My przebywamy obecnie w Grand Nosalowy Dwór (4*). Na początek słów kilka o tym miejscu. Hotel jest przepiękny. Położony w samym sercu Tatr, 100 m od stoku Nosal. Resort zaspokaja wszystkie potrzeby gości. Mamy tu Lobby bar, kawiarnię Panoramika, Centrum Wellness (basen, sauny), siłownię FIT & GYM, zabiegi SPA kliniki La Perla, pokój zabaw dla dzieci Pinokio, Centrum Kongresowe Gerlach i Centrum Konferencyjne Rysy. Śniadania różnorodne w formie szwedzkiego stołu. Wyrabiane ręcznie masło, czarnuszka, domowe wędliny, żurek, chleby na naturalnym, regionalnym zakwasie to tylko, niektóre produkty przygotowane na śniadanie.
W hotelu Nosalowy Dwór Resort & SPA mamy trzy lokale gastronomiczne: Restaurację Regionalną, Grand i Rezydencję. Dziś chciałam wam przedstawić karczmę Balzera. Menu restauracji regionalnej Nosalowy Dwór to nic innego jak kuchnia zakopiańska. Na wejściu można poczęstować się świeżo upieczonym chlebem i smalcem oraz ogórkiem kiszonym i innymi sałatkami wraz z sosami, jest to całkowicie bezpłatne. Chleb wspaniały, chrupiący. Musieliśmy się pilnować, aby nie zjeść za dużo. Nie dalibyśmy rady, wtedy zjeść obiadu 😉
W Regionalnej Restauracji Nosalowego Dworu wypróbowaliśmy borowikową z łazankami (19 zł), góralską kwaśnicę (12 zł), gicz jagnięcą (69 zł) oraz jedno danie można powiedzieć łączone, ponieważ zamówiłam filety cielęce, których nie było tzn. były w trakcie marynowania i wymieniono je na polędwiczkę wieprzową. Tutaj często bywa, że niektórych dań nie ma. Wszystko robione jest na świeżo, nie ma odgrzewania. Wolę taką taktykę niż dostawać zeschnięte, stare jedzenie.
Borowikowa na dużej ilości grzybów. Charakterystycznie, na swój sposób zagęszczona. Posypana natką pietruszki. Powiem szczerze, że ostatnio tyle dostaję pietruszki, że zaczynam ją pomału lubić 😉 Kwaśnica nietłusta z ziemniakami, boczkiem i rozpływającymi się w ustach żeberkami. Sporo ilość kminku i oczywiście pietruszka 😉
Borowikowa z łazankami
Góralska kwaśnica
Gicz duszona w warzywach z sosem pieczeniowym podkreślającym smak mięsa. Zamiast duszonych w białym winie filetów cielęcych podano grillowaną polędwiczkę. Sos ten sam co, do cielęciny czyli borowikowy na bazie śmietany z tymiankiem i lubczykiem. Oba mięsa soczyste w towarzystwie klusek śląskich z niewielką ilością mąki, bardzo delikatne. Idealne do tego typu dań.
Gicz jagnięca
Polędwiczka wieprzowa
W Restauracji Regionalnej jedliśmy jeszcze rosół (10 zł) i placek zbójecki (36 zł). Rosół wołowo-drobiowy z makaronem i marchewką. Placek zbójecki z kwaśną śmietaną i oscypkiem. Gulasz wołowy, lekko pikantny z dużą ilością mięsa. Placki ziemniaczane mogłyby zawierać mniej mąki, ale ogólnie wszystko bardzo udane. Porcje od serca, wszystko pachnące, starannie przyrządzone. Będę odwiedzać to miejsce z pewnością.
Placek Zbójecki
Plus: regionalne, smaczne jedzenie zawsze na świeżo i poczęstunek chrupiącym chleb i smalcem Minus:częsty brak niektórych dań z karty Polecam na: obiadokolacje z rodziną Godziny otwarcia:pon- nd 12-22 Adres:Oswalda Balzera 21d 34-500 Zakopane | WWW | Facebook | Instagram Telefon: 18 202 24 00
Z racji tego, że nie byłam jeszcze nigdy w Gruzji – Restauracja Gaumarjos od wielu lat jest na mojej liście lokali do odwiedzenia. Tym bardziej, kiedy w mieście przeze mnie zamieszkałym powstała gruzińska sieciówka Chinkalnia. Na jej temat pojawiają się różne głosy. Część osób twierdzi, że kuchnia ma niewiele wspólnego z gruzińskim jedzeniem, stąd też uznałam, że restauracja prowadzona przez Gruzinów będzie idealnym wyznacznikiem tego, jak smakuje Gruzja. I będę mogła porównać te dwa lokale.
Restauracja Gaumarjos w 2013 roku zgłosiła się do programu „Kuchenne rewolucje” Magdy Gessler. Rewolucje bardzo udane. W zasadzie do dziś restauratorka przy każdej możliwej okazji, za przykład najlepszych metamorfoz związanych z programem podaje właśnie ten lokal. Obecnie do dyspozycj gości są dwie lokalizacje. Jedna w Warszawie i ta, w której my byliśmy znajdujaca się w Piasecznie.
Jak wypada przy niej Chinkalnia?
Powiem Wam, że wcale nie ma specjalnych różnic. Zamówiliśmy:
roladka z grillowanej papryki (5 zł)
bulioni – rosół z ręcznie robionymi pierożkami pielmieniami (19 zł)
gupta – klopsiki w sosie pomidorowym (18 zł)
chinkali – sakiewki z mielonym mięsem / serem (26/24 zł)
tolma – gołąbki w liściach wingoron (28 zł)
kupdari – placek drożdżowy z z siekanym mięsem wieprzowym (31 zł)
Największi fani mięsa nie pogardziliby roladką z grillowanej papryki nadziewaną pastą z orzechów włoskich, swieżą kolendrą i owocami granatu. Jesz i wydaje Ci się, że jest tam mięso. Myślę, że inspieracje tym specjałem kuchni gruzińskiej spokojnie mogą czerpać wszytskie wegańskie knajpy.
Bulioni idenyczny jak rosół w Polsce z kołdunami. Bardzo dobrze doprawiony, wyrazisty, rozgrzewający.
Gupta, a więc klopsiki w sosie pomidorowym. Mięso miękkie, soczyste. Sos zrobiony na bazie świeżych pomidorów z ryżem. Całość pikantna. Prosto i smacznie.
Na widok porcji chinkali przyznam, że troszkę mnie zamurowało. Mogłam się tego spodziewać, ponieważ tutaj pierożki podawane są jako danie główne. W porcji są 4 sztuki. My poprosiliśmy dwie z mięsem i dwie z serem. W przeciwieństwie do sakiewek Chinkalni w Gaumarjos są one olbrzymie. Ciasto znacznie grubsze i mniej aksamitne. Farsz mięsny bardzo podobny – delikatny. Ser w sieciówce przypomina mozarelle, natomast tutaj jest bardziej twarogowy. Dla mnie smaczniejsze są te w Chinkalni głównie ze względu na substelniejsze ciasto.
Gołąbki w liściach winogron nie przypadły nam do gustu. Myślę, że odgrywają tutaj dużą rolę preferencje kulturowe. Gruzini gołąłbki jadają z liścimi winorośli, u nas gołąbki otulone w kapuście – kwestia przyzwyczajenia. Kapusta jest lekko słodka, natomiast w przypadku liści winogron wyczuwalna jest nieprzyjemna gorycz. Co prawda tolma podawana jest z sosem jogurtowo-czosnkowym, który neutralizuje nieco gorycz, jednak my już raczej tej potrawy nie zamówimy.
Jeśli chodzi o kupdari, a więc placek drożdżowy z siekanym mięsem wieprzowym, to początkowo odczucie bardzo pozytywne, jednak po zjedzeniu 1/4 mieliśmy już przesyt. Ciasto było gumowe, mięso dosyć mocno zbite. Po tym daniu stwierdziliśmy, że mamy dość kuchni gruzińskiej na dłuższy czas.
Muszę się przyznać, że jestem gapa. Nie zamówiłam chaczapuri, a jest moim ulubieńcem z potraw gruzińskich. Mam nadzieję, że wybaczycie mi. Na swoje usprawiedliwienie mam to, że byłam potwornie zmęczona po całym dniu szkolenia. Obiecuję nadrobić 😉
Na koniec pierwsze, co mi przychodzi na myśl to, to że restauracja Gaumajos nie daje, aż tyle kolendry w przeciwieństwie do Chinkalni i to jest zdecydowanie na plus. Po tym, co tutaj spróbowałam nie dostrzegam, aby odbiegała ona jednak mocno od restauracji prowadzonej przez Gruzinów.
Jedna z najstarszych karczm w Zakopanem – Obrochtówka od 2013 roku cieszy się dużym zainteresowaniem. Wszystko za sprawą kuchennych rewolucji Magdy Gessler. Jadłam tam tuż po nich i później podczas kolejnych wizyt w Zakopanem. Co się zmieniło i czy jeszcze kiedykolwiek tam wrócę?
Bardzo lubiliśmy w ich wykonaniu placki ziemniaczane i zwykle to na nie wracaliśmy. Ostatnim razem z mężem zamówiliśmy dwie zupy: kociołek (20 zł) i czosnkową z grzankami (10 zł). Na drugie danie oczywiśćie placek po zbójnicku (25 zł) oraz jagnięcinę „Pod śniegiem” (52 zł).
Kociołek to nic innego jak zupa gulaszowa. Dobrze doprawiona, smaczna, ale chłodna. Zaskoczeniem były w niej masywne kluski coś na podobieństwo kopytek. Spora ilość wołowiny jednak całość zbyt przeciętna, a cena wygórowana.
Zupa czosnkowa – totalna porażka. Śmietana zważona. Ser po wrzuceniu go do zupy wyglądał fatalnie. Zrobiła się z niego rozpuszczona, tłusta maź do tego mocno wyczuwalny był surowy czosnek. Pani kelnerka nawet nie zapytała dlaczego nie zjedliśmy.
Jagnięcina „Pod Śniegiem” z kaszą jęczmienną wspaniała! Mięso miękkie, delikatne w smaku, a na wierzchu kremowa, lekko puszysta śmietana. Naprawdę cudo! Ja bym nazwała tą potrawę „jagnięcina na chmurce”. Boska! Ostrości ma dodać ćwikła z chrzanem. Chrzanu nie lubię, wiec wybrałam kapustę zasmażaną ze sporą ilością kminku.
Placka po Zbójnicku jedliśmy w Obrochtówce za każdym razem, gdy przyjechaliśmy do Zakopanego. Po kuchennych rewolucjach był bardzo dobry z niewielką ilością mąki, nieprzypalony, czyli zgodnie z wytycznymi Magdy Gessler. Z każdą wizytą jednak jest coraz z nim gorzej. Placek o nierównej grubości. Z jednej strony cienki, z drugiej grubość ma 3 centymetry. Przypalony, a w niektórych miejscach surowy. Ilość mąki porażająca. Jak, tak dalej pójdzie, to niedługo wyjdzie ciasto ziemniaczane 🙂 Gulasz z mięsa wieprzowego smaczny, ale tłusty. Niektóre kawałki, to praktycznie sam tłuszcz. Sos podobnie jak gulaszowa był chłodny.
Karczma Obrochtówka – kiedyś moja ulubiona. Na ten moment mam mieszane uczucia. Jakość dań niedopilnowana. W tej chwili daniem dla, którego mogłabym wrócić to jagnięcina, która muszę przyznać, że jest wyborna! I to jest jedna z tych potraw, które na pewno nieraz będę wspominać i oczekiwać na ponowną możliwość zachwycenia się nim. Co do reszty dań są lepsze restaurację chociażby Restauracja Regionalna Nosalowego Dworu. Całkiem niedaleko mieści się Mała Szwajcaria czy na Krupówkach Casa Mia. Co prawda z bardziej „egzotycznym” menu, ale jednak jakość utrzymana jest na wysokim poziomie. Restaurację kiedyś oceniałam na 5, dziś tylko jagnięcina zasługuję na pochwałę.
Plus: duże porcje, karczma z historią Minus: nierówna jakość Polecam na: rodzinny obiad Godziny otwarcia: pon – nd 12-22 Adres: ul. Kraszewskiego 10 A | Facebook Telefon:18 206 29 79
[…] rankingi: Top restauracje w Kielcach Najlepsze pizzerie w Kielcach 5 miejsce z najlepszymi śniadaniami w […]
[…] sierpnia 2019 | 0 komentarzy Skomentuj0 Następny post Do […]
Wybieram Monte Di Procida, ponieważ jeszcze nie miałam okazji jej spróbować 😉