Nie jest to tradycyjna, świąteczna zupa grzybowa jednak, gdy ja zostanę mamą i będę organizować święta to, taki krem podam mojej rodzinie. Przepis autorstwa Magdy Gessler. W domu pachnice cudownie, smakuje obłędnie. Receptura na wyjątkowe okazje – nie tylko na Święta Bożego Narodzenia. Na bazie świeżych i suszonych grzybów do tego mascarpone i parmezan. Do szczęścia nic więcej nie potrzeba!
250 g borowików *mogą być mrożone 300 ml wody (1,5 szklanki) 200-300 ml bulionu warzywnego (1-1,5 szklanki) 40 g suszonych podgrzybków 125 g parmezan (1 szklanka) 40 g mascarpone (1 łyżka) 30 g oliwa z oliwek (3 łyżki) mała cebula
Borowiki rozmrażamy. W tym samym czasie podgrzybki myjemy i zalewamy 300 ml wody. Na patelni rozgrzewamy oliwę z oliwek i szklimy na niej cebulę. Rozmrożone borowiki, cebulę i przecedzone podgrzybki wraz z wodą, w której się moczyły dodajemy do garnka. Na koniec dolewamy bulionu warzywnego. Gotujemy wszystko 30 minut. Po ugotowaniu, kroimy parmezan na mniejsze kawałki i wrzucamy do miksera. Rozdrobniony ser i mascarpone dodajemy do zupy i zagotowujemy. Na koniec wszystko miksujemy.
*można dodać więcej bulionu , jeśli nie chcecie, aby krem był, aż tak bardzo gęsty.
When you login first time using a Social Login button, we collect your account public profile information shared by Social Login provider, based on your privacy settings. We also get your email address to automatically create an account for you in our website. Once your account is created, you'll be logged-in to this account.
Hmm, oryginalny przepis, ale na święta w sam raz – po co co roku powtarzać stare schematy? Co prawda mam wciąż średnie doświadczenie w kuchni i na razie w Wigilię najchętniej podawałabym rybę po grecku i rybę po grecku ;), a na święta jadę do teściów, gdzie nie odważę się eksperymentować, ale mimo to zabukuję Twój przepis w zakładkach, na później. Wygląda smakowicie i rozgrzewająco, w sam raz na jesienno-zimową słotę.
Zorganizowani
Suszone grzyby, parmezan, mascarpone… musi być przepyszne! 🙂 Dawid
Alicjares
Nie ma nic lepszego niż zupa z grzybów leśnych:) Narobiłaś mi smaczku 🙂
Wyobraźnia szalała i wymodziła zupę krem z bobu. Pierwszą wersję zrobiłam z mascarpone natomiast ostatnio nie zdążyłam pojechać do sklepu, w którym kupuję dobrej jakości serek, a niestety większość firm oferuje w gratisie chemiczny posmak – nawet ten najbardziej popularny! Nie wiem dlaczego ludzie tego nie czują… Nie było mascarpone, więc kupiłam serek philadeplhia. Zastępnik okazał się genialnym pomysłem. Ma tak samo gęstą konsystencję, ale połowę mniej tłuszczu i kalorii. W smaku zerowa różnica. Należy jedynie uważać z solą, ponieważ serek philadeplphia jest słony.
Bób niedługo nie będzie dostępny, także róbcie szybko! A o to składniki potrzebne do wykonania kremu z bobu:
1 kg surowego bobu ok. 400 ml bulionu (2 szklanki) 2 cebule średniej wielkości 70 g ser lazur błękitny (może być ew. memel blue) 50 g philadelphia (ew. czubata łyżka mascarpone) 30 g masło klarowane (2 łyżki) 3 ząbki czosnku cukier sól
Do wody, w której będziemy gotować bób dodajemy dwie łyżeczki soli i dwie łyżeczki cukru. Bób gotujemy około 20 minut, aż do miękkości. Podczas gotowania bobu na maśle szklimy cebulę. Na sam koniec dodajmy czosnek i chwilę podsmażamy. Ugotowany bób obieramy ze skórki. Łączymy go z cebulą i masłem, dodajmy bulion. Krem ma być gęsty więc dolewamy bulionu do uzyskania odpowiedniej konsystencji, miksujemy blenderem. Podgrzewamy, wrzucamy ser i czekamy, aż się roztopi.
Przepis na gołąbki w sosie pomidorowym to pyszne i zdrowe danie. Można jeść je na zimno co w połączeniu z kwaskowymi pomidorami daje uczucie orzeźwienia. Gołąbki sprawdzą się również do diety pudełkowej. Farsz na gołąbki może być tak naprawdę z każdego rodzaju mięsa. Najlepiej sprawdzi się wieprzowina z wołowiną. Moja dzisiejsza propozycja na gołąbki – klasyczna z mięsem i ryżem w sosie pomidorowym, ale poza ryżem może być dodana kasza gryczana i inne rodzaje kasz. Co do mięsa najlepiej sprawdzi się wołowina i wieprzowina. Możemy zrobić gołąbki jarskie. Kombinacji jest całe mnóstwo.
farsz na gołąbki: 500 g mięsa wołowego (u mnie zrazówka) 500 g mięsa wieprzowego (u mnie łopatka/szynka myszka) 200 g (1 szklanka/2 woreczki) ryżu białego 40 g (4 łyżki) masło klarowane 2 jajka 2 średnie cebule bulion czosnek sól sos: 1600 g (4 puszki) pomidorów z puszki 300 ml (1,5 szklanki) śmietanki 12% 100 g masła (pół kostki) 100 ml (pół szklanki) bulionu 1 łyżka majeranku 1 łyżka lubczyku 4 ziela angielskie 4 listki laurowe sól
+ KAPUSTA 🙂
Kapustę obieramy z zewnętrznych liści. Myjemy, odcinamy głąb i obgotowujemy 8 minut (młoda kapusta). Nie można przesadzić z czasem gotowania, ponieważ liście będą się wtedy rozrywać. Po obgotowaniu liście rozdzielamy i kładziemy na talerz. Najmniejsze liście zostaną wykorzystane do wyściełania garnka. Gotujemy ryż i szklimy cebulę. Ja gotuję ryż 5-6 min krócej tak by nie był rozgotowany po ugotowaniu gołąbków. Na koniec dodajemy do cebuli zmiksowany czosnek i chwilę podsmażamy. Gdy ryż i cebula przestygną, łączymy je razem z mięsem i jajkami. Następnie w liście zawijamy 80 g (1,5 łyżki) masy z mięsa i ryżu i układamy je ciasno w garnku. Zalewamy je bulionem do przykrycia i później w trakcie gotowania dolewamy. Gołąbki gotujemy ok 1h.
Sos do gołąbków
Sos natomiast zaczynamy od rozdrabniania i ucierania lubczyku, majeranku, ziela angielskiego w moździerzu. Do garnka wlewamy pomidory z puszki, dolewamy bulionu i wsypujemy przyprawy z moździerza, dodajemy jeszcze listki laurowe i sól. Gotujemy 15 min. Następnie wyciągamy z sosu liście laurowe i miksujemy wszystko dokładnie, dolewamy śmietanę i dodajemy masło. Odparowujemy aż sos zgęstnieje.
Sezon na truskawki w pełni, więc pora na naleśniki! Przepis wymyśliłam ja. Chciałam, aby były nieco zdrowsze od tych tradycyjnych ale by absolutnie nie odstawały smakiem. Nadzieniem moich naleśników z truskawkami jest ricotta, którą wykorzystuję jak na ten moment we wszystkich przepisach – na naleśniki 😉 Serek ten jest uniwersalny. Pasuje zarówno do naleśników na słodko jak i wytrawnych. Nowym odkryciem jest u mnie syrop daktylowy, który jest po prostu petardą smakową. Mój numer jeden jeśli chodzi o słodzidła.
Do ciasta na naleśniki z truskawkami dodałam odrobinę kakao, kawy i cynamonu. Nie omijajcie tego etapu. Idealnie komponują się z syropem daktylowym.
*Przepis na 2 porcje (6 naleśników)
ciasto: 100 g mąka żytnia typ 960 (1 szklanka) 200 g mleko kokosowe (1 szklanka) 150 g – 200 g woda (3/4 – 1 szklanka) 2 jajka 1 łyżka cukier brzozowy 2 łyżeczki kakao 1 łyżeczka kawy 2 szczypty cynamonu 2 szczypty sody oczyszczonej olej kokosowy do smażenia dodatki: 300 g truskawki (3 garście) 120 g ricotta (6 czubatych łyżeczek, po 1 na naleśnik) 60 g syrop daktylowy (4 łyżki)
Do miski wrzucamy wszystkie składniki na ciasto i miksujemy do uzyskania jednolitej masy. Całość dzielimy na 6 części i smażymy na rozgrzanej patelni na oleju kokosowym. Po wystygnięciu naleśników do środka dajemy ricottę, i zawijamy w rulonik. Układamy na wierzch połówki truskawek i polewamy syropem daktylowym.
Uwielbiam te naleśniki – czekoladowe z bananami i masłem orzechowym. Niczego im nie brakuje. Masło z orzechów laskowych cudnie podkręca smak kakao i banana. Idealne na pełnowartościowe śniadanie. Są syte i zaspokoją ochotę na słodycze. Pyszne, zdrowe no po prostu nic dodać nic ująć. Możecie posypać je zarówno wiórkami kokosowymi czy też płatkami migdałowymi, albo zmiksować inne orzechy. Wszystkie będą pasować. Ten przepis musicie spróbować koniecznie!
Aby uzyskać naleśniki czekoladowe należy dodać do ciasta odrobinę kakao. Moje naleśniki są nieco zdrowsze niż tradycyjne. Użyłam mąki żytniej, mleka kokosowego, a polewę zrobiłam z odżywki białkowej.
Ciasto – przepis na 2 porcje (6 naleśników) 100 g mąka żytnia typ 960 (1 szklanka) 200 ml mleko kokosowe (1 szklanka) ok. 150 ml wody (3/4 szklanki) 2 jajka 2 łyżeczki kakao 1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej 2 szczypty soli 2 szczypty sody oczyszczonej nadzienie: ok. 220 g banany (2 sztuki) ok. 40 g masło z orzechów laskowych cynamon do smaku polewa: 60 g odżywki czekoladowej dobrej jakości! (2 miarki) 60 ml wody dodatki: – olej kokosowy do smażenia – do posypania wiórki kokosowe lub płatki migdałowe – zamiast polewy z odżywki białkowej można zrobić z czekolady
Do miski wsypujemy mąkę, wlewamy mleko i wodę, wbijamy jajka. Następnie dodajemy kakao, kawę, sodę i sól. Wszystko mieszamy do momentu aż składniki połączą się. Rozgrzewamy patelnie, dodajemy odrobinę oleju kokosowego. Rozsmarowujemy go po całej patelni i wlewamy porcję ciasta. Po usmażeniu wszystkich naleśników nakładamy masło orzechowe na połówce naleśnika, układamy banana pokrojonego w plasterki, posypujemy cynamonem i zawijamy naleśnika. Następnie do naczynia wlewamy wodę i dosypujemy odżywkę białkową. Miksujemy blenderem do uzyskania jednolitej konsystencji i polewamy nasze naleśniki. Możemy je posypać wiórkami kokosowymi lub płatkami migdałowymi.
Od dłuższego czasu myślałam nad domowym jogurtem z żywymi kulturami bakterii. Wczoraj po raz pierwszy zrobiłam. Jest przepyszny dlatego postanowiłam się z Wami nim podzielić. Jogurt probiotyczny zrobiłam bez użycia jogurtownicy. W sumie to należy tylko zdobyć bakterie i każdy bez żadnego sprzętu może go wykonać. Domowy jogurt naturalny jest bardzo prosty w wykonaniu i zajmuje niewiele czasu. Idealny na odchudzanie – w 100 g ma tylko 60 kalorii.
Przyrządzenie domowego jogurtu wymaga zaopatrzenia w kilka produktów. Podaje, których ja użyłam, a następnie wyjaśniam jak możemy poradzić sobie bez niektórych rzeczy.
1. Żywe kultury bakterii; Bakterie jogurtowe możemy kupić w sklepie ze zdrową żywnością. Należy zwrócić uwagę, aby były przechowywane w lodówce i my także musimy szybko zanieść je do swojej 😉 Drugim sposobem pozyskania bakterii do jogurt jest zakup jogurtu w sklepie, ale wtedy nie mamy pewności ile tak naprawę ich tam żyje 🙂
2. Mleko 3,8%; może być każde, ale najlepszym wyborem będzie mleko pełnotłuste krowie, mleko kozie lub z nasion.
3. Termometr kuchenny; jest dużym ułatwieniem, ale niekoniecznym. Możemy połowę mleka zagrzać, a połowę schłodzić w lodówce w zamkniętym naczyniu tak by nie dochodziło do niego powietrze. Następnie łączymy obie porcje mleka. W ten sposób uzyskujemy odpowiednią temperaturę do namnażania bakterii jogurtowych.
4. Termos; podobnie jak termometr będzie dużym ułatwieniem, ale możemy poradzić sobie bez niego. Naczynie z mlekiem owijamy w koc, albo wkładamy do nagrzanego piekarnika na 45 stopni. Możemy również naczynie wstawić do garnka z bardzo ciepłą wodą.
Jak zrobić jogurt naturalny?
Jogurt naturalny charakteryzuje się obecnością żywych kultur bakterii, a więc, aby móc go zrobić koniecznie należy dodać je do mleka.
W przypadku użycia mleka niepasteryzowanego należy je podgrzać do 80 stopni w celu zabicia obcych bakterii. Następnie studzimy je do 42 stopni. Przy mleku pasteryzowanym lub z ziaren jedynym krokiem jest podgrzanie mleka do 42 stopni.
Wsypujemy saszetkę z bakteriami lub dodajemy 4 łyżki zakupionego jogurtu. Mieszamy do rozpuszczenia.
Przelewamy mleko do termosu i zamykamy. Możemy przelać do słoika i zawinąć w koc lub włożyć odpowiednie naczynie do piekarnika (wyżej opisane).
Zostawiamy do fermentacji na 8-12 godzin. Nie należy przekraczać czasu, ponieważ jogurt stanie się kwaśny.
Jak zrobić jogurt probiotyczny z jogurtu naturalnego? Kolejne namnażanie
Otrzymany jogurt probiotyczny jest źródłem bakterii do następnej porcji jogurtu. Pozostawiamy 4 łyżki jogurtu z poprzedniego namnażania na litr mleka. Nową porcję najlepiej wykonać w 2-3 dniu do 7 dnia. Im świeższy zakwas tym lepiej namnażają się bakterie. Namnażanie można wykonywać kilkukrotnie do momentu, gdy jogurt straci swoje właściwości, wtedy należy zaszczepić nową kulturę bakterii.
Wygląda przepysznie, a przy okazji zachęciłaś mnie właściwościami:)
Jakoś zupełnie nie mogę się przekonać do grzybów – robiłam kilka podejść i totalnie nie odpowiada mi ten smak – choć Twój krem wygląda zachęcająco 😉
Barszcz grzybowy jest u mnie zawsze zamiast czerwonego, zupa krem wygląda super i myślę, że przyda mi się taka zmiana na święta 🙂
Hmm, oryginalny przepis, ale na święta w sam raz – po co co roku powtarzać stare schematy? Co prawda mam wciąż średnie doświadczenie w kuchni i na razie w Wigilię najchętniej podawałabym rybę po grecku i rybę po grecku ;), a na święta jadę do teściów, gdzie nie odważę się eksperymentować, ale mimo to zabukuję Twój przepis w zakładkach, na później. Wygląda smakowicie i rozgrzewająco, w sam raz na jesienno-zimową słotę.
Suszone grzyby, parmezan, mascarpone… musi być przepyszne! 🙂
Dawid
Nie ma nic lepszego niż zupa z grzybów leśnych:) Narobiłaś mi smaczku 🙂
Ja niestety jestem uczulona na grzyby 🙁 Lecę patrzeć na rybę po grecku, bo uwielbiam <3
Uwielbiam takie zupy nie tylko na Święta. Pozdrawiam i zapraszam do nas https://siostrydajarade.blogspot.com/2016/12/littlethings_13.html
Wygląda pycha!
Az sie rozmarzylam, ja tez zdecydowanie wole taki krem niz zwykla zupe grzybowa 🙂
Może by w tym roku odejść od tradycyjnej grzybowej…. 😀
[…] krem z grzybów leśnych (klik) ryba po grecku […]
[…] Krem z grzybów leśnych Magdy Gessler […]
[…] Krem z grzybów leśnych Magdy Gessler […]
[…] Krem z grzybów leśnych Magdy Gessler […]
[…] Krem z grzybów leśnych Magdy Gessler […]